wtorek, 28 listopada 2017

Eksperyment z odrobiną sztuczności

Dziś temat, którego prządki i dziewiarki nie lubią. Poliester! Lubimy naturalne włókna, które nie skrzypią nam w dłoniach. Jednak każdy kiedyś zaczynał i szukał niedrogich materiałów do nauki. No bo przecież nie wszystkie pierwsze nitki są równiutkie. Postanowiłam sprawdzić taki materiał, jakim jest czesanka o zawartości 55% poliestru i 45% merino. Na razie jestem po teście farbiarskim i muszę przyznać, że uczucia mam mieszane. Moja doświadczalna czesanka nie wchłonęła w całości barwnika, ale za to powstał piękny pastelowy melanż, dający wrażenie oszronionej czesanki :-) Przyznam szczerze, że taki równomierny melanż jeszcze nigdy mi nie wyszedł, gdyż zależy to od odpowiedniego przemieszania włókien. Włókna poliestrowe po prostu nie wchłonęły barwnika i takie cudeńko powstało :-) Myślę, że jeszcze sięgnę po tę czesankę, gdy będę potrzebowała takiego efektu. Oczywiście w dotyku można wyczuć, że to nie alpaka, czy merino. Jednak dla początkujących chyba może być :-) Na 100% będę wiedziała, kiedy ją uprzędę, o czym postaram się poinformować, gdy tylko to się stanie :-)

I co myślicie o moim poliestrowym eksperymencie? ;-)

piątek, 24 listopada 2017

Turkusowy Baran :-)

Wracam :-) Mam nadzieję, że tym razem na dłużej ;-) Witam po przerwie :-)
Ten post będzie o turkusowym baranie, czyli nastąpi pierwszy etap wspomnień z okresu mojej nieobecności tutaj :-)
Pojawił się u mnie pod koniec lata.... Zabarwiłam czesankę z merynosa i jedwabiu (pół na pół) na takie bardzo letnie kolorki.
Uprzędłam z tego przemiłego w dotyku cuda nitkę, do której nie tylko ja zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia ;-)

I tak  co chwilę zgłaszali się chętni do przygarnięcia, że nazwałam ją "Turkusowym Baranem", gdyż ilościowo, to pewnie prawie tyle jej uprzędłam, ile z baranka runa można uzyskać. :D
Szczerze powiedziawszy, to z czasem zrobiło się  to nieco nużące... Nie za bardzo lubię robić dużo czegokolwiek.... Jednak patrząc tak na kolory, które uwielbiam i zapełniając kolejne szpule, przepuszczaną przez moje palce nitką, pychol sam się uśmiechał :-)

Na razie to tyle.... Niebawem o bardziej szalonych wybrykach mych osobistych z wykorzystaniem kołowrotka :-)

Witajcie raz jeszcze po długiej przerwie i do miłego niebawem :D